Rosół z kury
Jestem chora. Dopadło mnie typowe, paskudne jesienne przeziębienie.. I na nic były środki zapobiegawcze.. rozkładałam się powoli, ale za to skutecznie. Chyba nie ma gorszej rzeczy. Szczególnie kiedy dzieje się to akurat wtedy, kiedy kalendarz pęka w szwach, a zobowiązania walą drzwiami i oknami. Cóż.. życie.. trzeba się jakoś ratować. Mnie na ratunek przyszła Mama i Jej rosół z kury.
Czy ja lubię rosół? No pewnie, że lubię.. Jak to mówią moi bliscy.. oo pachnie Niedzielą :) Tak, rosół to taki znacznik świąt, imienin, niedziel. Sama gotuję go super rzadko, żeby nie powiedzieć wcale. Chyba, że jestem chora. A jak jestem chora, to gotuje mi go moja kochana Mama. Na Nią w tej kwestii zawsze mogę polegać. I nie wiem co w nim takiego jest, ale stawia mnie na nogi za każdym razem. Ma jeszcze kolejne magiczne właściwości. Wzmaga apetyt.
Wiadomo, że jak się jest chorym, to z apetytem marnie.. Pewnie odpowiedzialna jest za to temperatura, katar i inne cuda. Ale rosół całkowicie ratuje sytuację. Mogę go wsunąć dwa talerze na raz i momentalnie czuję jak mi powraca energia. Ciekawa jestem czy Wy macie podobnie..
Jedno co ważne i o czym trzeba niezmiennie pamiętać gotując rosół to.. spokój. Rosołu nie wolno popędzać, gotować na dużym ogniu. Szybko, mocno i krótko. O co to to nie! Rosołek musi pyrczeć pozostawiony na minimalnym płomieniu. Dzięki temu, ta wspaniała zupa zyska niepowtarzalnego smaku i aromatu. Spróbujcie. Jeśli tak jak ja padliście ofiarą jesiennej grypy, rosół to coś dla Was!
Serdecznie polecam.
Rosół z kury:
- 1 wiejska kura ok 2 kg
- 250 gramów pręgi wołowej
- ok. 3 litry wody
- 3 marchewki
- 1 korzeń pietruszki
- 1 opalona nad ogniem cebula
- 2 białe części pora
- kawałek selera
- mały pęczek natki pietruszki
- łodyga lubczyku
- kilka łodyg liści selera
- 5 ziarenek czarnego pieprzu
- 4 kurze żołądki
- 2 kurze serduszka
- ok. 1 łyżka soli
Kurę pokroić na części. Oba gatunki mięsa (razem z podrobami) dokładnie umyć. Przełożyć do garnka i zalać wodą. Zagotować. Po dwóch minutach od zagotowania wyłączyć, wyciągnąć z garnka i dokładnie opłukać z puryn. Wodę z garnka wylać, a sam garnek umyć. Następnie ponownie przełożyć mięso, zalać wodą i zagotować. Dodać obrane marchewki, korzeń pietruszki, seler, umyte pory i cebulę wcześniej opaloną nad ogniem. ( Jeśli nie macie kuchenki gazowej możecie ją lekko przypalić na patelni). Posolić oraz dodać ziarna pieprzu. Po zagotowaniu znacznie zmniejszyć ogień, tak by rosół jedynie delikatnie pyrczał. Pozostawić na ogniu przez około 2 godziny. W między czasie zaglądać do garnka, sprawdzając czy mięso się nie rozgotuje. Warto pamiętać, że kura ugotuje się znacznie szybciej niż wołowina. Kiedy kurze mięso będzie miękkie, można je wyjąć. To samo tyczy się warzyw. Kiedy wołowina będzie już całkiem mięciutka, do garnka dodać związane ze sobą gałązki pietruszki, lubczyka i selera. Pozostawić w garnku przez około 5 minut, aż zupa nabierze ich smaku. Następnie wyciągnąć. W przygotowaniu rosołu ważny jest spokój. Nie można się śpieszyć. Stąd też jego gotowanie może zająć od 2 nawet do 3 godzin.
W razie potrzeby dosolić do smaku. Podawać z makaronem, natką pietruszki i pokrojoną, ugotowaną marchewką.
Smacznego!
p.s. warzywa z gotowania rosołu będą doskonałą bazą do sałatki warzywnej! Przepis niebawem.
p.s. warzywa z gotowania rosołu będą doskonałą bazą do sałatki warzywnej! Przepis niebawem.
mmmm dobry rosołek to jest coś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Dziękuję :) Rosołek dobry na wszystko :)
UsuńJaki kolorek , pyszności :)
OdpowiedzUsuńPyszny i zdrowy :) i od Mamy :)
Usuń