Świąteczny pasztet z królika
W ostatnich dniach robiłam rachunek sumienia i przeprowadzałam szybką analizę tego, czym bym się chciała z Wami podzielić przed Świętami. Wiem, wiem.. do Świąt jeszcze dużo czasu, ale wiem też, że dobrze jest planować do przodu, tak aby się pod koniec grudnia samemu nie zapędzić w kozi róg. Myśląc o przepisach świątecznych od razu wybrałam pasztet z królika. Chyba nic nie może się z nim równać!
Jest aromatyczny, pełen smaku, jedwabisty i bardzo bardzo pyszny. Zachwyca wszystkich. Od dzieci, przez dorosłych. Z wierzchem pełnym chrupiącego boczku, wywołuje automatyczny ślinotok. Nie będę ukrywać. Oczywiście jest to przepis mojej Mamy. Piekła go odkąd pamiętam. I pomimo, że na przestrzeni lat dość mocno zmieniły mi się smaki i upodobania kulinarne, słabość do tego pasztetu pozostała niezmienna.
Wczoraj, kiedy spróbowałam go po raz pierwszy naszła mnie taka refleksja. Często nie mamy czasu i kupujemy gotowe produkty w sklepie. I nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że wybieramy te, dobrej jakości. Jednak bez względu na to jak porządne będzie "źródło" naszego pasztetu, nie ma szans, żeby smakował tak jak ten upieczony samodzielnie. Nie ma najmniejszej możliwości.
Dlatego, jeśli tylko zdarzy Wam się okazja do spędzenia dłuższej chwili w kuchni, wykorzystajcie ją maksymalnie produktywnie i przygotujcie ten pasztet. Ponieważ podana ilość składników jest dość duża, spokojnie możecie po upieczeniu połowę zamrozić. Będzie sobie spokojnie czekała na swój moment. Ja tak robię przed Świętami. To co możliwe przygotowuję trochę wcześniej, by w ten sposób pomóc sobie z chronicznym brakiem czasu.
Mam nadzieję, że ten przepis przypadnie Wam do gustu i będziecie z niego korzystać jeszcze wielokrotnie! Ja serdecznie polecam.
Jeśli nie macie ochoty na pasztet z królika polecam również pasztet świąteczny tradycyjny:
- Pasztet Świąteczny
Jest aromatyczny, pełen smaku, jedwabisty i bardzo bardzo pyszny. Zachwyca wszystkich. Od dzieci, przez dorosłych. Z wierzchem pełnym chrupiącego boczku, wywołuje automatyczny ślinotok. Nie będę ukrywać. Oczywiście jest to przepis mojej Mamy. Piekła go odkąd pamiętam. I pomimo, że na przestrzeni lat dość mocno zmieniły mi się smaki i upodobania kulinarne, słabość do tego pasztetu pozostała niezmienna.
Wczoraj, kiedy spróbowałam go po raz pierwszy naszła mnie taka refleksja. Często nie mamy czasu i kupujemy gotowe produkty w sklepie. I nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że wybieramy te, dobrej jakości. Jednak bez względu na to jak porządne będzie "źródło" naszego pasztetu, nie ma szans, żeby smakował tak jak ten upieczony samodzielnie. Nie ma najmniejszej możliwości.
Dlatego, jeśli tylko zdarzy Wam się okazja do spędzenia dłuższej chwili w kuchni, wykorzystajcie ją maksymalnie produktywnie i przygotujcie ten pasztet. Ponieważ podana ilość składników jest dość duża, spokojnie możecie po upieczeniu połowę zamrozić. Będzie sobie spokojnie czekała na swój moment. Ja tak robię przed Świętami. To co możliwe przygotowuję trochę wcześniej, by w ten sposób pomóc sobie z chronicznym brakiem czasu.
Mam nadzieję, że ten przepis przypadnie Wam do gustu i będziecie z niego korzystać jeszcze wielokrotnie! Ja serdecznie polecam.
Jeśli nie macie ochoty na pasztet z królika polecam również pasztet świąteczny tradycyjny:
- Pasztet Świąteczny
Świąteczny pasztet z królika:
- 1 królik
- ok. 10 plastrów wędzonego boczku
- ok. 10 plastrów słoniny
- 500 gramów surowego brzucha
- 4 -5 łyżeczek soli
- 300 gramów wątróbki drobiowej
- 1 łyżka majeranku
- 1 łyżeczka tymianku
- 2,5 łyżeczki pieprzu
- 4 duże cebule
- 4 marchewki
- 2 korzenie pietruszki
- 0,5 selera
- 1 mała główka czosnku
- 1 por
- 1 jajko
- 2 liście laurowe
- 4 ziela angielskie
- olej
Królika kroimy na około 4 części i w garnku zalewamy woda. Zagotowujemy, wyłączamy, odcedzamy i dokładnie myjemy mięso pod zimną wodą. Następnie ponownie przekładamy go do garnka, zalewamy wodą i dodajemy oczyszczone i obrane warzywa: marchewki, seler, pietruszki i białą część pora. Dodajemy liście laurowe i ziele. Zagotowujemy, po czym solimy połową ilości soli. Gotujemy do miękkości. Jeśli chcecie wykorzystać warzywa z gotowania królika do przygotowania sałatki warzywnej, możecie podwoić ich ilość.
Możecie skorzystać z tego przepisu - Sałatka jarzynowa
W trakcie gotowania królika brzuch i cebulę kroimy w kostkę. Następnie na patelni rozgrzewamy olej i smażymy brzuch. Kiedy się zarumieni dodajemy cebulę. Smażymy kilka minut, aż zmiękną. Następnie dodajemy pokrojoną wątróbkę i smażymy razem przez mniej więcej 5 minut. Wątróbka ma się ściąć, ale nie całkiem zszarzeć. Solimy, dodajemy majeranek, pieprz, tymianek i przeciśniętą przez praskę główkę czosnku. Mieszamy i wyłączamy patelnię.
Z garnka wyciągamy mięso i warzywa. Wywar możemy pozostawić i przygotować z niego na przykład barszcz z królika.
Mięso obieramy z kości. W maszynce do mielenia mielimy mięso, warzywa i zawartość patelni. Jeśli gotowaliście podwójną ilość warzyw, odłóżcie połowę na bok i przygotujcie z nich sałatkę warzywną.
Do zmielonej masy dodajemy 1 jajko i dokładnie wyrabiamy rękami. Warto w tym momencie spróbować masę, sprawdzając, czy jest wystarczająco ostra i słona. Po upieczeniu sól jest dużo mniej wyczuwalna. Wyrobioną masę przekładamy do 2 keksówek wyłożonych papierem, lub natłuszczonych i wysypanych bułką tartą. Wygładzamy, i na wierzchu układamy plastry wędzonego boczku i słoninki. Pieczemy około 30 minut w 200 stopniach C.
Smacznego!
ten przepis mi bardzo odpowiada, dzisiaj je st w gotowaniu, jednak bez słoniny ...będzie dobry....
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wyszedł pyszny :)
Usuń